top of page

Zaktualizowano: 23 lis 2020


Na swojej drodze spotykam osoby, które są pełne przekonań na temat swoje niemocy lub słabości, albo że coś jest z nimi nie tak, że wymagają leczenia psychicznego. Te przekonania tkwią w nich tak głęboką, że czasami trudno im uwierzyć, że mają w sobie bardzo dużo mocy i zasobów. Psychologia pozytywna to nurt psychologiczny, który dostrzega w każdym człowieku potencjał. Wie, że człowiek ma moc do zmiany swoich nawyków myślowych, reakcji emocjonalnych oraz zachowań. Tylko sam musi w to mocno uwierzyć i tutaj przychodzi z pomocą coaching. Sesja coachingowa to rozmowa, w trakcie której coach zadaje pytania otwarte. Ich celem jest uczenie Cię patrzenia na siebie, swoje życie i cele w inny sposób, niż miało to miejsce dotychczas. W skrócie "uczysz się być wdzięczny" za to co masz, a to daje Ci siłę do kreatywności, miłości, odwagi.



 
 
 

Zaktualizowano: 14 kwi 2020


Chcę się z Wami podzielić moją przygodą z dzieciństwa. Nie pamiętam ile dokładnie miałam wtedy lat, może 6, a może 8. Pamiętam tylko tyle, że postanowiłam znaleźć czterolistną koniczynkę. Byłam przekonana, że jeśli ją znajdę to będę mieć szczęście i spełnią się moje wszystkie marzenia. Próbuję sobie przypomnieć co to były za marzenia, ale tylko podejrzewam, że chodziło o lalki, cukierki, lody, no i może piękne sukienki.


Jak to wyglądało?

Za każdym razem gdy byłam na podwórku i nie miałam się z kim bawić, siadałam na trawie i przeszukiwałam swojej koniczynki. Niestety nie potrafiłam jej znaleźć . Wraz z wiekiem moja motywacja była coraz słabsza, ale zawsze pamiętałam o tym jak bardzo chciałam znaleźć. Pamiętam, że nawet pogodziłam się z faktem, że jej nigdy nie znajdę.

Mając 23 lata wybrałam się wspólnie z najbliższymi na wędrówkę do Chatki Puchatka w Bieszczadach. Idąc szlakiem spoglądałam na leśną przyrodę i tylko raz skierowałam swój wzrok na koniczynę rosnącą przy drodze.

I co...?

Zobaczyłam ją, nawet nie musiałam jej szukać, od razu ją dostrzegłam. Znalazłam ją w najmniej spodziewanym momencie i w miejscu, którego nigdy nie brałam pod uwagę.

Pamiętam, że w tamtej chwili czułam ogromną radość, którą bardzo otwarcie wyraziłam. Poczułam także wdzięczność, spokój oraz nabrałam zaufania do losu, że będzie dobrze.

Czego mnie to nauczyło? Warto wierzyć do końca i mieć nadzieje, że w końcu przyjdzie ten dobry moment, tylko musimy korzystać z każdej okazji, która spotyka nas w życiu.

Ciekawa jestem, co dla was jest czterolistną koniczyną i czy już ją znaleźliście?

Chętnie posłucham waszych historii.

 
 
 

Jako szkoleniowiec dość często pracuję z osobami pochodzącymi z różnych środowisk. Bez względu na wiek, płeć, czy posiadane wykształcenie, dostrzegam jedną zależność. My "dorośli" jeszcze nie potrafimy zadbać o swoje JA. Dość często stawiamy potrzeby innych wyżej niż swoje. Wszystko jest w porządku, gdy czujemy się z tym dobrze i jest to dla nas ważne. Gorzej jest, gdy robimy to wbrew sobie, gdy dajemy prawo innym do decydowania o nas.

Podam prosty przykład z życia młodego człowieka, który pod wpływem nacisków szkoły, klasy, czy rodziny podąża drogą rozwoju narzuconą przez innych. Jeżeli wszyscy w klasie idą na studia, to on też to robi. Nie chce ale "musi", czy aby na pewno?

Młoda mama, stoi przed dylematem; czy poświęcić się rodzinie i cieszyć się każdą chwilą spędzoną z dziećmi, czy jednak skoncentrować się na karierze, bo potem będzie ciężko wrócić na rynek pracy. Każda decyzja jest dobra, każda ma swoje konsekwencje ale to ta mama wie, co jest dla niej najważniejsze?

Osoby w średnim wieku dość często zastanawiają się, czy mają jeszcze prawo walczyć o marzenia, czy może jednak powinny odpuścić i nie oczekiwać zbyt wielu rzeczy od przyszłości. Czy moje potrzeby są jeszcze ważne, czy jeszcze liczy się to co ja czuje, czego pragnę?

Codziennie zmagamy się z takimi lub podobnymi dylematami. Każda droga jest dobra. Nie ma lepszej, czy gorszej. Po prostu jest inna. Jeżeli dokonujemy wyboru w zgodzie z samym sobą to czujemy spokój, większą pewność siebie, mamy większą motywację do działania. Jeżeli robimy coś wbrew sobie, tylko po to by zaspokoić potrzeby innych to odzywa się frustracja, rozczarowanie, zniechęcenie. Nasza samoocena spada i nie mamy w sobie zbyt dużo motywacji do działania.

Co można w tej sytuacji zrobić?

Warto sobie przypomnieć, że mamy prawa, z których codziennie możemy korzystać.

  1. Każdy ma prawo do robienia tego, co uważa za słuszne, póki nie krzywdzi drugiego człowieka.

  2. Mamy prawo do zachowania godnego i asertywnego także w sytuacjach, gdy to jest z krzywdą drugiego, jeśli nasza intencja jest asertywna (bronimy własnych praw, nie mamy na celu naruszania praw innych ludzi, wyrządzenia im przykrości).

  3. Każdy ma prawo prosić o wszystko, co uważa za ważne dla siebie, pod warunkiem, że szanuje prawo drugiego do odmowy jego prośby.

  4. Każdy ma prawo do ustalenia z drugą osobą, jakie są ich prawa w sytuacji, gdy nie jest to dla jednego z nich oczywiste.

  5. Masz prawo korzystania ze swoich praw. Jeżeli z nich nie korzystasz, to godzisz się na odebranie ich sobie.

Można także wykonać małe ćwiczenie.

Poniżej znajduje się lista kilku praw. Wybierz z niej 5 ważnych dla Ciebie i spróbuj jeszcze dopisać 3 swoje prawa (może być ich więcej). Następnie stań przed lustrem lub przed rodziną, jeśli się odważysz :) i przeczytaj wszystkie prawa na głos.

MAM PRAWO:

  • do wypowiadania własnych opinii,

  • do własnych przekonań politycznych,

  • do wyznawania dowolnej religii,

  • do płaczu,

  • do śmiechu,

  • do dysponowania swoim czasem,

  • do niewiedzy,

  • do niezrozumienia,

  • do odmowy,

  • do samotności,

  • do leniuchowania,

  • do zmiany,

  • do wegetarianizmu,

  • do niepicia alkoholu, kiedy was nim częstują

  • do uprawiania sportu

  • do bycia kochanym

  • do słuchania ulubionej muzyki

  • do tańca

i jak jest teraz? :)

 
 
 
bottom of page